Dziewięć miesięcy trwała przerwa Mateusza Tryca od ringu. Wyszkowianin był głodny ringowych emocji. Rywalem Mateusza był Bośniak, Sladan Janjanin. Od pierwszego gongu Tryc mocno ruszył na rywala. Ciosy raz po raz spadały na głowę Janjanina. Na 30 sekund przed końcem pierwszej rundy rywal Tryca był po raz pierwszy liczony.
W drugim starciu podopieczny Huberta Migaczewa kontynuował swój plan. Janjanin lądował na deskach po raz kolejny. Podnosił się jednak i próbował tańczyć w ringu, w ten sposób chciał wyprowadzić wyszkowianin z równowagi. Jednak Tryc bił dalej. Uderzał na tyle mocno, że narożnik poddał Bośniaka. Tym samym Tryc odniósł dziesiąty triumf w zawodowym ringu. Po walce nie był zadowolony, zwłaszcza z rywala.
- Wypada mi przeprosić za rywala. Przyjechało tu dużo ludzi z Wyszkowa, a on walczy w ten sposób... Wiem, że za trzy tygodnie kolejna gala. Ja jestem gotowy - powiedział na gorąco po walce Mateusz Tryc.
Po tej walce można śmiało stwierdzić, że Tryc potrzebuje mocniejszego rywala i jest już gotowy na walkę o pas.
Fot. Archiwum M. Tryca