REKLAMA

REKLAMA

Znak wróci na swoje miejsce

Autor: Elwira Czechowska

Miasto | Czwartek, 30 lip 2020 22:55

Po interwencji mieszkańców osiedla Nadzieja, urzędnicy przyznają, że zbyt pochopnie podjęli decyzję o przesunięciu znaku zakazu wjazdu, co skutkowało tym, że w jednokierunkową uliczkę Kołłataja można wjechać pod prąd. Decyzja urzędników podyktowana była wnioskiem właściciela działki, który stara się w gminie o możliwość zbudowania na niej bloku z usługami w parterze.

Miasto

REKLAMA

Błaha z pozoru sprawa przestawionego znaku zakazu wjazdu w jednokierunkową ulicę Kołłątaja nierozerwalnie wiąże się z tematem, który od kilku miesięcy rozpala emocje na osiedlu Nadzieja w Wyszkowie. Przypomnijmy po krótce, na narożnej działce u zbiegu ulic Kołłątaja i K.E.N. (patrz foto) gmina chce dopuścić budynek wielorodzinny o wysokości do 15 metrów z usługami w parterze. Przy obecnie obowiązującym planie zagospodarowania dla tego obszaru może tam powstać co najwyżej budynek jednorodzinny, nawiązujący do szeregowej zabudowy w sąsiedztwie. Ale właściciel działki wystąpił do gminy o zmianę planu zagospodarowania, o czym szeroko pisaliśmy TUTAJ. Inwestor ubiegał się o zmianę przeznaczenia terenu pod usługi. Gmina zaproponowała natomiast, aby dopuścić na tej działce zabudowę mieszkaniową, wielorodzinną z usługami w parterze. Procedura zmiany planu jest w toku. 

Tymczasem, nie czekając na zmianę planu, inwestor rozpoczął przygotowania do zagospodarowania działki a zaczął od kwestii dojazdu do niej. Wystąpił do Urzędu Miejskiego o zgodę na dodatkowy zjazd do jego nieruchomości bezpośrednio z ul. K.E.N. Na to gmina także nie wyraziła zgody. Jak argumentuje Robert Garbarczyk, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, zjazd prywatny byłby za blisko zjazdu publicznego, który już istnieje, a poza tym musiałby powstać na łuku drogi i na węźle ciepłowniczym. Stąd decyzja odmowna. Ale również i w tym przypadku gmina zaproponowała inwestorowi rozwiązanie zastępcze - przesunięcie znaku zakazu wjadu z ul. K.E.N. w jednokierunkową ul. Kołłątaja. Dzięki temu, na ostatnim odcinku, wzdłuż działki inwestora, uliczka Kołłątaja stała się drogą dwukierunkową z możliwością bezpośredniego wjazdu i wyjazdu na ul. K.E.N. Znak przesunięto o kilkanaście metów w głąb osiedla, przez co jest on mało widoczny dla osób, które chciałyby skręcić z K.E.N. w ul. Kołłątaja, nie wiedząc, że dalej to przecież nadal droga jednokierunkowa. Mieszkańcy osiedla uważają, że to bardzo niebezpieczne rozwiązanie. 

- Właściciel był u nas, omawialiśmy kwestię dostępności do jego działki w trakcie budowy, aby pojazdy z materiałami nie musiały jeździć dookoła osiedla (od ul. Witosa). Na czas realizacji inwestycji zgodziłem się na przesunięcie znaku i możliwość wjazdu od ul. K.E.N., żeby umożliwić właścicielowi dostęp do działki i nie utrudnić jednocześnie życia mieszkańcom osiedla, bo oczywistym jest, że właściciel ma bliższy dostęp do swojej działki od strony ul. K.E.N. - potwierdza Robert Garbarczyk.

Problem w tym, że na tej działce nie jest jeszcze prowadzona żadna budowa, a trwająca i oprotestowywana procedura zmiany planu zagospodarowania dla tej działki powoduje, że nie wiadomo, kiedy taka budowa mogłaby w ogóle rozpocząć się. Dlatego fakt przesunięcia znaku tak mocno poirytował mieszkańców osiedla Nadzieja, że postanowili interweniować w Urzędzie Miejskim (warto zaznaczyć, że nie zgadzają się oni także z propozycją zmiany planu zagospodarowania dla wspomnianej działki). 30 lipca przedstawiciele mieszkańców spotkali się z naczelnikiem Robertem Garbarczykiem. 

- Gmina przesunęła ten znak - ale czy ktoś przed podjęciem tej decyzji sporządził projekt organizacji ruchu choćby tymczasowy, skoro to zmiana czasowa? - pytali.

- Nie, bo ta ulica w ogóle nie ma stałej organizacji ruchu. Uważałem, że to tylko przesunięcie znaku w zakresie jednego wjazdu i nie chciałem ponosić kosztów - poinformował naczelnik.

Mieszkańcy zauważyli, że kosztami opracowania nowej organizacji ruchu można było obciążyć właściciela działki, który o taką zmianę wystąpił. 

- Dokonano zmiany organizacji ruchu z drogi jednokierunkowej na drogę dwukierunkową (na ostatnim odcinku) a na Witosa i Kołłątaja nie ma znaku informującego o tej zmianie.  Kto weźmie odpowiedzialność w przypadku kolizji albo jeśli ktoś tam zginie? Czy gmina brała pod uwagę odpowiedzialność cywilną w takim przypadku? - dopytywał mieszkaniec osiedla Nadzieja. 

- Rzeczywiście, to mój błąd. Powinny być na osiedlu znaki informujące, że na ostatnim odcinku ul. Kołłątaja jest ruch dwukierunkowy. Odpowiedzialność ponosi zarządca drogi - przyznał Robert Garbarczyk.

Jego zdaniem, zasadne jest rozważenie wprowadzenia nowej organizacji ruchu na osiedlu ale na stałe, bo trudno jest określić czas, w jakim prowadzona będzie inwestycja na spornej ostatniej działce przy ul. Kołłątaja. 

- Jesteśmy zainteresowani, aby pozostała obecna organizacja ruchu na drodze, którą myśmy w czynie społecznym budowali przy wsparciu gminy w latach 80. - zaprotestowali jednak mieszkańcy. - To rozwiązanie komunikacyjne sprawdziło się przez ponad 30 lat. Droga celowo jest jednokierunkowa, bo takie były ustalenia na etapie budowy, aby móc zapewnić mieszkańcom możliwość parkowania samochodów w pasie drogowym. Nie chcemy drogi dwukierunkowej. Wszyscy przyzwyczaili się do obowiązujących rozwiązań. Dlaczego mają być zmieniane pod właściciela jednej działki? - zastanawia się Halina Trybalska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Nadzieja". 

- A co jeśli przyjdzie kolejny mieszkaniec i będzie chciał przedłużyć ten wjazd od strony ul. K.E.N. pod prąd w Kołłątaja? Jak urząd rozpatrzy taki wniosek? Przecież wszyscy mogą takie złożyć, aby mieć bliżej wjazd do swojej posesji? - pytała naczelnika Garbarczyka. 

Zdaniem mieszkańców, zapowiadając wprowadzenie zmienionej organizacji ruchu dla całego osiedla z dopuszczeniem ruchu dwukierunkowego na końcowym odcinku ul. Kołłątaja, urząd usankcjonuje sprawę, która była załatwiona bez żadnego pisemnego i formalnego wniosku, w trakcie ustnych uzgodnień z właścicielem działki, który nawet nie rozpoczął na niej budowy. Obawiają się również, że rzekomo czasowa możliwość wjazdu pod prąd, pozostanie na stałe i już po wybudowaniu przez inwestora budynku możliwy będzie dojazd do niego z ul. K.E.N. 

- Może lepiej zaczekać z tą nową organizacją ruchu do czasu aż inwestor przystąpi do zagospodarowania działki, a wówczas niech na piśmie wystąpi do urzędu o zmianę organizacji ruchu podyktowaną potrzebą dojazdu ciężkich samochodów na plac budowy. A może taka zmiana w ogóle nie będzie wówczas potrzebna? Inaczej gmina podwójnie poniesie koszty na opracowanie organizacji ruchu - uważają mieszkańcy osiedla Nadzieja.  

- Macie państwo rację, zbyt pochopnie podjęliśmy decyzję o przesunięciu znaku - przyznał Robert Garbarczyk. 

Zadeklarował mieszkańcom, że następnego dnia (31 lipca) zleci przywrócenie znaku zakazu wjazdu na pierwotne miejsce. Jednocześnie do decyzji burmistrza pozostawi kwestię opracowania nowej organizacji ruchu dla osiedla Nadzieja. 

REKLAMA


Komentarze (3).

REKLAMA

PP

Dobrze widzieć pozytywne rozpatrzenie przez Urząd uwag mieszkańców osiedla co do zmiany znaku kierunku wjazdu . Miejmy nadzieje ,że również rozstrzygnie optymistycznie się spór o zmianę planu zagospodarowywania działki.

PS

Miło widzieć ze jednak nasz Urząd słucha tego co mówią ludzie, miejmy nadzieje że w sprawie zagospodarowania działki również wzięte zostanie zdanie mieszkańców a nie to co urzędnicy sami uważają za "dobre" dla ich.

AP

Dziękujemy za reakcję. Sprawa była kontrowersyjna ale są przesłanki płynące ku dobru mieszkańców osiedla NADZIEJA.

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Usługi specjalistyczne
Pracownia Geodezyjna GRAF

3 Maja 5a/2 07-200 Wyszków

[email protected]

501 593 357

www.pggraf.pl

Moda i uroda
FLASH MODA - butik w Galerii Wyszków (poziom 2)

ul. Sowińskiego 62 07-200 Wyszków

519 434 519

galeriawyszkow.pl/flash

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA