Jak wielka musi być radość tych osób, którym na co dzień przychodzi wyczekiwać na środek transportu właśnie we wspomnianych powyżej obiektach. Odwiedzając „nasze” dworce, na język nasuwa się popularne stwierdzenie: „Brud, smród i ubóstwo”. Oceniając te dwa dworce, trudno jest stwierdzić, który z nich wygląda lepiej lub gorzej bądź czy w ogóle „wygląda”.
Zacznijmy chociażby od tablic informujących, iż znajdujemy się właśnie przed budynkiem dworca PKP czy też PKS i że są to właśnie dworce wyszkowskie. Nie da się ukryć, że nasze miasto do najmłodszych nie należy (nie?), niemniej jednak pordzewiałe tablice, przymocowane drutami, zaśniedziałe litery i obrzydliwa żółć, która zastąpiła dawną lśniąca biel – przerażają. Stojąc pod okienkiem, w którym dyżurny ruchu udziela informacji, każdy powinien obawiać się o swoje zdrowie, ponieważ szyld i rynny znajdujące się nad naszymi głowami są wątpliwej jakości, a stabilność mocowań pozostawia wiele do życzenia.
Niektórych może zastanawiać fakt, iż podróżni na autobus czy pociąg czekają nie w budynkach, a na zewnątrz – często nawet w zimę. Nas jednak to nie dziwi, albowiem warunki panujące w obu obiektach nie zachęcają do spokojnego i wygodnego oczekiwania na "jeszcze wygodniejsze" środki transportu. Jednak w tym przypadku nieco lepiej wypada PKS - tam podróżny może usiąść, a „rysunki”, które „umilają” mu oczekiwanie nie są tak liczne i wulgarne jak te, którymi zgrabnie przyozdobiono zielone wnętrze sąsiedniego budynku. PKP zapomniało o tym, iż czekający na rzadko kursujące pociągi ludzie, chętnie odpoczęliby na ławkach. Brak ogrzewania w zimę sprawia, że nawet zakup biletów, przy którym często należy ściągnąć rękawiczki, może schłodzić nawet najbardziej gorący organizm i duszę. PKS może wypadać także lepiej z prostego powodu – niektórym niedane jest dokonania porównania, gdyż budynek jest nieczynny w weekendy - ABSURD.
Budynki dworców z zewnątrz oraz tereny przyległe także nie zasługują – delikatnie mówiąc – na pochwałę. Blady róż czy też przygnębiająca szarość z pewnością nie były strzałem w dziesiątkę. Może gdyby graficiarze dostali legalne pozwolenie na ozdobienie obu budynków, nie musieliby w pośpiechu mazać tragicznych bohomazów, a w spokoju stworzyliby piękne rysunki, które zakryłyby obecną brzydotę budynków.
Bałagan, który otacza opisywane obiekty i który nie może zostać określony artystycznym nieładem, także woła o pomstę do nieba. Porozrzucane szklane butelki, papiery, a nawet ubrania i materiały sprawiają, że czujemy się jak w scenie z filmu o ubogich slumsach.
Kolejny niechlubnym punktem są oczywiście pojazdy, którymi mieszkańcy pobliskich miejscowości podróżują na co dzień. Owszem, zdarzają się pociągi i autobusy, które nie odstraszają i nie wydają starczych dźwięków, jednak na nasze nieszczęście jest to rzadkość. Zazwyczaj podróżuje się starymi, rozpadającymi się autobusami i pociągami, co powinno martwić także kierujących.
Czemu zatem nie połączyć tych mało atrakcyjnych obiektów w jeden? Strach przed ich brzydotą byłby mniejszy, a za zaoszczędzone pieniądze mógłby powstać piękny i funkcjonalny dworzec, który byłby wizytówką naszego miasta.
Może komuś udałoby się policzyć ile oszczędności przyniosłoby powyższe połączenie? Prosta kalkulacja – uwzględniająca tylko klika elementów (administrację, konserwację, amortyzację, ogrzewanie, sprzątanie, redukcję dublujących się etatów i inne) pozwala sądzić, iż roczne oszczędności mogłyby wynosić nawet kilkaset tysięcy złotych. Może na taki pomysł wpadnie gmina, której udało się już zakupić budynek dworca PKP i podjazdy, a w planach pojawił się także zakup PKS-ów. Ludziom pozostaje, jak zawsze w naszym mieście, tylko cierpliwe czekanie.