Historię 39-letniej Ewy Łagutowskiej, cierpiącej na endometriozę, przybliżyliśmy w lutym tego roku, gdy zbierała ona pieniądze na operację w Niemczech.
- Dzięki Wam, dzięki Waszej pomocy, 9 marca przeszłam operację endometriozy w klinice w Dortmundzie. Operacja się udała, a ja, mimo osłabienia po zabiegu, czułam się silna jak nigdy dotąd. Wierzyłam, że najgorsze już za mną, że wieloletni ból się skończy! Niestety, nastąpiły powikłania, których nikt się nie spodziewał… - pisze Pani Ewa.
Kilka dni po operacji bardzo źle się poczuła. Okazało się, że zespolenie na jelitach pękło, a cała ich zawartość wyciekła na inne organy.
- Moje życie zawisło na włosku… Błyskawicznie wdało się zakażenie, które objęło organy rozrodcze. Ratując moje życie, lekarze wycięli macicę, woreczek żółciowy, musieli wyłonić stomię. Obudziłam się i nie mogłam uwierzyć, że nadal tu jestem! Niestety, mój stan jest bardzo zły… - relacjonuje pani Ewa. - Lekarze powiedzieli, że taki przypadek zdarza im się maksymalnie raz na rok.
Pani Ewa jest zrozpaczona. Sama, w obcym kraju, przez epidemię nikt nie może jej odwiedzać. Ból psychiczny tylko potęguje ból fizyczny. Jest słaba, gorączkuje. Nie wiem, kiedy będzie mogła wrócić do domu i czy potem w ogóle będzie możliwy powrót do Dortmundu… W planach jest jeszcze jedna operacja zespolenia jelit, pozbycie się stomii, ustabilizowanie jej stanu.
- Teraz jest naprawdę tragicznie - mówi Pani Ewa. - Mam problemy z jedzeniem, zatrzymuje się w przewodzie pokarmowym. Lekarze robią wszystko, by mi pomóc, jestem za to bardzo wdzięczna. Jednak nie wiem, jak mam zapłacić rachunek za leczenie, w tym za nieplanowane wcześniej operacje. Jestem zrozpaczona, bardzo mi ciężko znów prosić o pomoc. Kilka dni temu otarłam się o śmierć przez chorobę, którą tak wielu z nas bagatelizuje. Endometrioza to śmiertelne niebezpieczeństwo dla kobiet. Zniszczyła mi życie, omal go nie zabierając. Bardzo bym chciała wrócić już do rodziny, do bliskich, poczuć się bezpiecznie. Żeby ten ból się skończył, żeby odszedł strach o życie… Z całego serca proszę. Pomóż mi… - apeluje Ewa Łagutowska.
Na kolejną operację i leczenie w Niemczech potrzeba ponad 73 tys. zł. Zbiórka przyniosła do tej pory około 17 proc. tej kwoty. Pani Ewa jest podopieczną Fundacji siepomaga.pl Jeśli chcesz wesprzeć jej leczenie, kliknij TUTAJ