Na posiedzenie połączonych komisji Rady Miejskiej zaprosił komendanta radny Jan Abramczyk.
- Robi się coraz cieplej. Natężenie towarzystwa na osiedlach jest z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Chodziłoby nam o to, by tak rozłożyć godziny pracy strażników, wygospodarować dyżury, żeby z normalnych dni po dwie godziny ująć i przesunąć je na służbę w sobotę czy niedzielę - wyjaśnił radny.
Mirosław Wysocki poinformował, że straż miejska pracuje od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-22.00, w weekendy zaś działa akcyjnie i w zależności od potrzeb, np. zabezpieczając różne wydarzenia i imprezy. Zwiększenie godzin pracy w weekendy będzie trudne przy obecnej obsadzie.
- W straży miejskiej jest ośmiu strażników plus komendant. Mamy podpisane porozumienia o współracy z Państwową Straża Rybacką. Przez pół miesiąca jeden strażnik jest delegowany do współnych patroli rzeki w całym powiecie. Na służbę nocną trzeba wystawić trzech strażników - zauważył komendant. Przypomniał, że w godz. od 22.00 do 6.00 strażnicy nie mogą prowadzić żadnych czynności kontrolnych. - Jak zabezpieczają imprezę w weekend, to muszą odebrać godziny w tygodniu, a nie ma kiedy. Jak przychodzi sezon urlopowy to też jest trudno - mówił.
Zdaniem Jana Abramczyka straż powinna pełnić więcej patroli - i to pieszych - z policją. Radni dowiedzieli się jednak, że takie łączone patrole nie są już organizowane od pewnego czasu. Dopytywali dlaczego?
- Jest porozumienie z komendantem powiatowym policji i w każdy wtorek strażnicy mają wspólny patrol łączony w rejonie targowiska miejskiego. Wcześniej były patrole łączone z policją w piątki, soboty, ale policja odsunęła się od tych patroli. Raz podczas takiego patrolu strażnik miejski ucierpiał przez łobuzów, doszło do poturbowania, musielismy mu mundur wymienić na nowy, do dziś się ciąga po sądach. Niestety, nie zrobimy ze strażników miejskich komandosów ani policjantów. To jest inny kaliber urzędnika, inaczej jest przeszkolony i wynagradzany niż policjant. Nie ma co się oszukiwać. Straż miejska wyjeżdża na miasto i łobuzeria inaczej patrzy na strażnika miejskiego niż na policjanta - przyznał Mirosław Wysocki.
- Nie muszą przecież wyjeżdżać, nie zaszkodzi jak przejdą się po osiedlach, bo to, co się tam wyprawia to coś strasznego. Może na widok takiego patrolu by się trochę powstrzymali... - zauważył radny Abramczyk.
Komendant przypomniał jednak, że służby straży miejskiej muszą być w umundurowaniu i oznakowanym pojazdem.
- Owszem, mogą zostawić radiowóz na parkingu Urzędu Miejskiego, czy w innym bezpiecznym miejscu, ale nie w przypadkowym. Przypadek z życia wzięty: na wspólnym patrolu policji i straży miejskiej zatrzymali się, żeby uzupełnić raporty, to łobuzy przywiązały radiowozów linką holowniczą do drzewa. Dobrze, ze powoli jechał, to mu tylko głowa odskoczyła… - opowiadał Mirosław Wysocki. - Strażnik miejski nie może wylegitymować siedzących na placu zabaw, może jedynie w przypadku podejrzenia popełnienia wykroczenia. Kompetencje są, jakie są...
- To dojdziemy do tego, że straż należy rozwiązać… - skwitował Jan Abramczyk, nalegając jednak na spotkanie z komendantem policji i rozmowy w sprawie reaktywowania wspólnych patroli ze strażą miejską.
- Zostawmy już te patrole policji, niech się zadania nie dublują, bo policja ma zupełnie inne kompetencje i możliwości. Niech straż miejska skupi się na sprawach porządkowych, do czego jest powołana, niech nie wyręcza policji - podsumowała dyskusję radna Danuta Kukwa.
Radni pytali także o możliwości i osiągnięcia straży miejskiej w walce ze smogiem.
- 65 kontroli przeprowadziliśmy w ubiegłym roku pod kątem smogu. Nie było "strzału", żeby mandatowo kogoś ukarać. W tym roku dwie osoby udało się namierzyć. W paleniskach domowych jeden palił tuje, które wyciął, a drugi kolki, które zgrabił z działki, a tego nie można palić. Niektóre gminy kupiły drona. Ale sesja 40-minutowa kosztuje kilka tysięcy złotych. Takie urządzenie nie ma homologacji, żaden to by był materiał dowodowy. Za jego pomocą można jedynie obszar zagrożony wytypować - mówił komendant.
Skarbnik gminy Dariusz Korczakowski zauważył, że do walki ze smogiem potrzeba systemowych rozwiązań i działań rządowych, jak chociażby wprowadzenie norma jakości węgla, którym mieszkańcy palą w piecach.