Ostatnie dni 2012 roku były w rodzinie Maksa bardzo nerwowe. Chłopiec skarżył się na ból głowy, który początkowo, również przez lekarzy, tłumaczony był typową migreną. Kiedy ból nie mijał, a Max zaczął tracić siły i doszły również inne niepokojące objawy, wymioty, zaczęło się gorączkowe poszukiwanie diagnozy. Wreszcie padła - nowotwór złośliwy mózgu. W tym momencie wszystko inne przestało mieć znaczenie. Trzeba ratować chłopcu życie. Maks jest pod opieką CZD, ma już za sobą pierwszą operację, pierwszą chemioterapię i jeszcze więcej do przejścia. I niestety również do "wycierpienia". Żeby podawanie chemii stało się mniej uciążliwe założono chłopcu Broviac - cewnik centralny do IV komory serca, przez który otrzymuje kroplówki. Maks jest bardzo dzielny, wie że jest chory i nie może się poddawać. Wie też, że rodzice bardzo się martwią i że mama teraz nie chodzi do pracy, żeby się nim zajmować. Jest jednak zbyt mały, żeby zdawać sobie sprawę, że rodzice bardzo denerwują się nie tylko jego stanem zdrowia, ale także tym skąd wziąć pieniądze na jego leczenie, na dojazdy do szpitala, lekarstwa, opatrunki, opłatę za pobyt rodziny przy nim w szpitalu , na normalne życie…
Prosimy przekaż 1% PODATKU =100% POMOCY
Fundacja „USŁYSZ MARZENIA”
KRS: 0000312232
Nr konta: 54892300080901941820090001
Z dopiskiem : dla Maksymiliana Siuchty
http://www.uslyszmarzenia.pl
Autor: Beata Nadratowska-Grala.