Wokół budynku przychodni (obecnie niepubliczny oddział ginekologiczno-położniczy) przy ul. Sowińskiego powstało istne śmietnisko. Dookoła porozrzucane są butelki, puszki - głównie po alkoholu, inne śmieci. Najgorzej jest z boku budynku, od strony Szkoły Podstawowej nr 4. Pod schodami, tarasem leżą sterty odpadów, setki butelek.
- Już nie mogę na to patrzeć. Zgłosiłam straży miejskiej, ale nic z tym nie zrobili tylko kazali mi iść do burmistrza. Zróbcie coś, napiszcie, bo niedługo tam szczury będą chodzić. Taki pekin w centrum miasta... - mówi rozżalona mieszkanka.
Budynek należy do osoby prywatnej. Komendant straży miejskiej zapewnia, że jego funkcjonariusze nie pozostawili interwencji mieszkanki bez echa.
- Strażnicy rozmawiali z właścicielem, który zobowiązał się do uprzątnięcia terenu, Wyślę dziś patrol i jeśli nie zostało to zrobione, podejmiemy dalsze kroki - powiedział nam 19 marca Mirosław Wysocki.
Problem zaśmiecania - jak przyznaje - jest w tym miejscu nagminny.
- Zbiera tam się niesforna młodzież, pijaczki i mają tam ustronne miejsce. Właściciel poważnie rozważa ogrodzenie swojej działki, która sięga aż po ogrodzenie Szkoły Podstawowej nr 4. Wtedy jednak niestety nie będzie przejścia z boku budynku dla wszystkich mieszkańców - mówi komendant Wysocki.