Gen. bryg. Wiesław Leśniakiewicz wywodzi się z rodziny o tradycji pożarniczej. W 1978 został podchorążym w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. W 1982 mianowany na pierwszy stopień oficerski, w tym samym roku uzyskał też tytuł zawodowy inżyniera pożarnictwa. Od 1985 do 1986 był zastępcą komendanta Komendy Rejonowej Straży Pożarnych w Nowym Targu. 3 stycznia 2008 został komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej i szefem Obrony Cywilnej Kraju. 11 sierpnia 2010 prezydent Bronisław Komorowski awansował go na stopień generała brygadiera. 21 grudnia 2015 został odwołany z funkcji komendanta głównego PSP.
- Nie będzie mi łatwo mówić do tak dużej grupy znajomych, ale postaram się ubogacić swoje wystąpienie slajdami, które będą się przewijały w tle. Wracając do mojego życiorysu, to muszę powiedzieć, że wywodzę się z rodziny o tradycjach strażackich. Pamiętam jak była pierwsza „dobra zmiana”, w 2006 roku, Jeszcze rok pełniłem obowiązki zastępcy Komendanta Głównego. I pamiętamy, że ta „dobra zmiana” przychodziła z hasłem nepotyzm. Wszędzie był nepotyzm i jest uroczystość związana z promocją oficerską strażaków na Placu Józefa Piłsudzkiego. Mój syn, który był wtedy w szkole, nie dostał się po znajomości, tylko zdał egzamin, miał bardzo dobre wyniki w nauce i był też dobry sprawnościowo i on chodził ze sztandarem. Wtedy komendant rektoryki idzie i „Panie Premierze, to jest syn naszego komendanta”. To ja już mówię nepotyzm w pełnej skali w straży pożarnej, ale idę do niego i mówię tak, Panie Premierze uprzejmie melduje, że my czwarte pokolenie w straży pożarnej. Dziadek był naczelnikiem straży, ojciec był naczelnikiem straży, mój brat, rodzina ojca. – rozpoczął rozmowę z zebranymi na spotkaniu mieszkańcami gen. bryg. Wiesław Leśniakiewicz- Zaczynałem jako ochotnik, potem dopiero poszedłem do szkoły oficerskiej, zresztą brat, który wcześniej kończył szkołę pożarniczą mówił „Nie idź do straży pożarnej”, no, ale jak człowiek całe życie wzrastał w takim klimacie strażackim, to nie, jako nie było tutaj innego wyjścia.
- To jest właśnie budowanie tej tradycji, z pokolenia na pokolenie. Nie tylko po to, żeby chronić swoich mieszkańców. Przecież pamiętamy, że te pierwsze ochotnicze straże pożarne powstawały na zaborach. Nie mieliśmy wtedy jeszcze wolnego kraju i to było tez elementem budowania tej tożsamości narodowej, a tworzyły je zazwyczaj ważne osobowości. (…) - mówił generał na temat Ochotniczych Straży Pożarnych
Opowiedział zebranym również o swoich wspomnieniach związanych z latami spędzonymi w szkole pożarniczej, planach odbudowy Ochotniczych Straży Pożarnej na Ukrainie, a także wyraził swój podziw dla młodzieży, która z wielkim zaciekawieniem na wszelkich spotkaniach wysłuchuje wypowiedzi strażaków oraz dla dziewcząt i kobiet, które coraz to częściej zasilają szeregi OSP.
Wspomniał także o tym, że zarówno Straż Pożarna, Policja jak i Wojsko nie powinni służyć partiom, tylko obywatelom. Służby te powinny być całkowicie apolityczne i skupiać się na pomocy drugiemu człowiekowi.
- Doskonale wiemy, że zapał, ta bezinteresowność strażaków wymaga wsparcia i tego organizacyjnego i tego przede wszystkim finansowego. Nie każda jednostka prowadzi działalność gospodarczą, bo nie taki jest duch tych organizacji pozarządowych. To zapewnienie gotowości bojowej spoczywa na samorządach. – mówił prowadzący spotkanie Adam Mróz
- Trzeba mieć kompetencje, żeby przeprowadzić dialog i rozmowę. Słuchając czytania poselskiego, posła z naszego terenu, który obraził ochotników, że jesteśmy niekompetentni, niewyszkoleni, brak organizacji itd. Ja tego słuchałem, puszczałem sobie kilka razy w Internecie. Obraził wszystkich ochotników. Żal mi trochę, że z innych ugrupowań mało nas broniono. Zabrano nam wszystkie złotówki. Wszystkie jednostki najlepsze zostały, nie powiem, że ukarane, ale pieniądze zostają zabrane. Na naszym terenie, w Wyszkowie, 3 jednostki dostały podwojone dotacje. (…) My przetrwamy, przetrwaliśmy komunę i inne zmiany. Tak samo teraz przetrwamy, ale jeżeli chodzi o pieniądze to zostały one nam bardzo mocno ograniczone. Jeszcze boję się jednego, że starają się niektóre osoby doprowadzić do złości między Państwową Strażą Pożarną, a Ochotniczą. Ja się boję, że przez podział środków. Co zrobić żeby było lepiej dla nas, ochotników? - zadał pierwsze pytanie w dyskusji sołtys Kamieńczyka Marek Curuł.
- Zobaczymy jak te środki będą dysponowane. Natomiast z tych środków z PSP dawaliśmy też dość dużo na OSP. Mieliśmy inne źródła finansowania, jak dostawaliśmy z dużych projektów, były środki. Wobec tego dochodziliśmy do wniosku, że należy wzmacniać jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych, stąd tez dzisiaj będzie pół na pół. Połowa ta, co się należy PSP dostanie PSP, a OSP dostanie tą drugą część. (…) Jest cały czas ten duch bojowy, a Papież mówi „Ducha nie gaście”. Więc nie gaście ducha, to jest też dość duża rola samorządowców, aby utrzymać moc i znaczenie Ochotniczych Straży Pożarnych. To jest cały czas angażowanie tych młodych ludzi, budowanie tego społeczeństwa, nie ma lepszych rzeczy niż organizacja OSP. Zobaczymy jak to wszystko będzie się układało. Ja na to wszystko patrzę dość sceptycznie, bo te mechanizmy fajnie działały, wszystko szło pozytywnie. – odpowiedział na pytanie gen. bryg. Wiesław Leśniakiewicz
- Myślę, że panuje taki pewne mit dotyczący upolitycznienia ochotniczych strażaków. Może ten mit wziął się z tego, że Waldemar Pawlak jak prezes PSL-u był prezesem OSP, może to nie było najlepsze rozwiązanie, ale o ile jeszcze możemy mówić o takim czy innym przechyleniu się powiedzmy samej tej góry straży, zarządu, to absolutnie mówią to z całą odpowiedzialnością, to doły strażackie nigdy nie były upolitycznione. Jak się tych chłopaków ze straży zna pobieżnie, no to się nie wie, ale ja po tych kilkunastu latach bycia burmistrzem poznałem niektórych bardzo i wiem, że w każdej straży są ludzie, którzy głosują na różne partie i różne komitety w każdych wyborach, i parlamentarnych i samorządowych, ale łączy ich ten duch niesienia pomocy, tego współdziałania i oni na pewno będą ratować każdego, bez względu na poglądy, bez względu na przekonania itd. Trudno mi się doszukać jakiegoś innego, jak politycznego powodu zmiany finansowania tych OSP. Jeżeli mówimy o zmianie jakiejś organizacyjnej, finansowanie i tak dalej to, jako obywatel mam prawo oczekiwać, żeby rządzący starali się znaleźć jakieś lepsze rozwiązania. Bardziej efektywne, sprawniejsze wydatkowanie, a nie to, żeby do straży trafiły mniejsze pieniądze, czy żeby te pieniądze musiały przejść przez jakieś kolejne sita decydentów. Taka tendencja jest obecna. (…) Byłem zszokowany wizytą Komendanta Wojewódzkiego w jednej naszej OSP, kiedy był pierwszy raz w tej OSP, która jest świetnie doposażona, ma bardzo dobrą, młodą drużynę i w pierwszym zdaniu powiedział, że jak wymienimy burmistrza i starostę na swojego to dopiero będzie dobrze. Ja chętnie bym się z komendantem spotkał i zapytał jakie ma zastrzeżenia do naszych OSP. – włączył się w dyskusję burmistrz Grzegorz Nowosielski.