W celu sprawdzenia działalności i sensowności istnienia wspomnianego punktu, postanowiliśmy przeprowadzić małe śledztwo. 6 września, w godzinach popołudniowych, współpracujące z naszą redakcją osoby udały się do Biblioteki Miejskiej, aby tam zaczerpnąć niezbędnych informacji turystycznych. Podając się za studentów z Łodzi zwrócili się z prośbą do osoby pełniącej dyżur w PiTcie o odpowiedź na kilka pytań, m.in.: jak spędzić piątek w Wyszkowie, gdzie bezpiecznie i tanio przenocować, co zwiedzić, gdzie zjeść smaczny obiad. Podsumowaniem uzyskanych odpowiedzi są jedne z pierwszych słów skierowanych przez osobę obsługującą PIT (urzędnika oddelegowanego do tej pracy z UM przez burmistrza na czas „choroby” osoby niedawno zatrudnionej w punkcie) do naszych „turystów” , czyli tytułowe „szału to tu nie ma”. Oczywiście, w 100% zgadzamy się ze słowami informatorki i jesteśmy pełni podziwu, że doszła do tak zaskakującego wniosku. Zdaniem pracownicy UM najlepsze noclegi w Wyszkowie są … UWAGA … w Brańszczyku, jednak, aby tam dotrzeć „musimy przejeść przez rzekę”. Nie ma się jednak co dziwić tej radzie, ponieważ z relacji naszych „turystów” wynika, że Pani nie potrafiła wskazać na mapie Wyszkowa chociażby mostu kołowego czy ZDZu. Zdziwiło mnie także to, że kobieta nie poleciła hotelu MOSIR … aaa, przepraszam - zapomniałam, że ten wspaniały obiekt jedynie straszy swoim wyglądem (to takie przedsiębiorcze), a jego ostatni goście zapewne doczekali się już swoich wnucząt. Jeśli chodzi o architektoniczne perełki, zabytki bądź miejsca godne polecenia – Pani proponuje niechętnie Park i Kościół św. Idziego, dodając: „ale nie wiem czy chcieliby Panowie to oglądać”. Oczywiście kościół tak, ale park, w którym atrakcją może być jedynie przejażdżka na psiej kupie jest już mniej zachęcający.
Na pytanie o „niekulturalną” formę spędzenia czasu, rozmówczyni naszych tajnych agentów do zadań specjalnych (inaczej nie śmiem nazwać wizyty w PiTcie) odpowiedziała: "LOK" i oczywiście nowopowstały klub w Wyszkowie, czyli "Klub Mokra" (chyba informacja o otwarciu tej dyskoteki ominęła naszą redakcję). Co ciekawe, po Wyszkowie można poruszać się jedynie samochodem, a jak się go nie posiada, to prywatnymi autobusami. Dobrze, że „studenci” przypomnieli swojej rozmówczyni o wypożyczalni rowerów, promie i komunikacji miejskiej, bo inaczej skazałaby turystów na piesze wycieczki i przeprawy przez rzekę. Podziwiam jednak szybkość Pani z PITu, która na wydrukowanie rozkładu jazdy autobusów potrzebowała jedynie „5 minets”. Tyle też czasu zajęła naszej informatorce nauka języka angielskiego, znajomością którego nie popisała się podczas rozmowy telefonicznej, a na swojej stronie szczyci się ukończeniem Master of Business Administration (MBA). Oczywiście nie twierdzę, że każdy musi znać języki obce, jednak pracownik punktu informacji turystycznej posługujący się wyłącznie j. polskim jest tak jakby … nie na miejscu. Plus dla urzędniczki należy się jednak za szczerość, sama przyznała że nie posługuje się żadnym językiem, a po „języku rosyjsku” możemy pogawędzić w Urzędzie Miejskim. Cieszy mnie fakt, że obsługująca obecnie PIT osoba starała się być bardzo pomocna i podczas udzielania informacji chętnie zaglądała na nasz portal, tłumacząc turystom, że to właśnie na nim znajdą interesujące ich informacje. Dziwi mnie jednak to, że nie poleciła stron urzędu i zakładki "turystyka". Przypominam, że urząd znany jest z chęci zakładania nowych stron internetowych, a jak widać nie mają one racji bytu (patrz: "Przedsiębiorczy Wyszków").
Może i nie ma się czym przejmować i wielu z Was po przeczytaniu powyższego tekstu stwierdzi ‘oj tam, oj tam”, jednak przypominam Wam, że za obsługę i działanie PiTu trzeba słono płacić, a jego funkcjonowanie, jak widać, jest bezsensowne, bo w Wyszkowie „szału nie ma” (słowa pracownika PITu podważają sens działalności śmiesznej placówki) i nie ma czego proponować turystom. Kończąc ten zabawny, ale jednak prawdziwy tekst, zapraszam Was do śledzenia naszej strony, na której niebawem zobaczycie relację z naszej wycieczki po Wyszkowie, która odbędzie się według zaleceń pracownika punktu. Przejdziemy przez Liwiec, poślizgamy się na kupach w ciemnym parku i z pewnością znajdziemy na "Tubie" sposób na głoda! Hasło przewodnie wyprawy – „Zero pitu pitu”!!