Sprawa dotyczy zbycia dwóch działek o łącznej powierzchni około 580 m kw. przy ul. Sowińskiego. Po działkach tych odbywa się obecnie wyjazd z osiedla za sklepem Topaz (dawny Merkury) w ul. Sowińskiego. Jest to jakby przedłużenie ul. Kowalskiego, a patrząc od strony ul. Sowińskiego - wjazd w kierunku bloków nr 45 i 53. Spółdzielnia jest aktualnie wieczystym użytkownikiem działek, ale właśnie chce zbyć to prawo na rzecz gminy Wyszków. Jest to inicjatywa zarządu SM "Przyszłość", ale jako że wymagała ona zgody walnego zgromadzenia, została poddana głosowaniu w drodze uchwały na czerwcowym zebraniu.
Wszyscy korzystają, niech wszyscy utrzymują
- Spółdzielnia ma od 2007 roku wykupione grunty na własność. Niestety zostały grunty, które mamy w wieczystym użytkowaniu, m.in. pod ciągiem handlowym i nie tylko. Postanowiliśmy wydzielić tereny między ciągiem handlowym a dawnym "Merkurym", które zwócilibyśmy gminie. Ona jest właścicielem, a my jesteśmy wieczystym użytkownikiem. Propozycja jest taka, bo to są koszty - nie tylko podatek, ale i koszty utrzymania, remontu, odśnieżania, sprzątania. Intencja jest taka, że i tak wszyscy mieszkańcy gminy tędy jeżdżą - jest to takie połączenie ul. Kowalskiego z ul. Sowińskiego. Ulica Kowalskiego jest ulicą miejską, to nie jest typowa droga osiedlowa tylko łączy dwie duże arterie. Skoro wszyscy korzystają, niech to będzie na koszt gminy, niech utrzymują wszyscy podatnicy gminy Wyszków a nie tylko ze spółdzielni - uzasadnia zarząd SM "Przyszłość".
Jak dodaje prezes Mirosław Marszał, dla spółdzielni oznaczać to będzie również koniec z płaceniem podatku.
- To da oszczędność około 20 tys. zł rocznie. Wszystkie pieniądze są ważne - mówi.
Co w zamian?
- pytali mieszkańcy.
- Oszczędność z tego, że ten grunt zbędziemy, przekażemy gminie. Może coś uzyskamy w zamian, ale to jest tak, że zbywamy to na rzecz właściciela, bo właścicielem jest gmina a my tylko użytkownikiem wieczystym - tłumaczył prezes.
Jego zdaniem, spółdzielnia bardzo wiele zawdzięcza gminie.
- Zawsze będę pamiętał, że gmina Wyszków w 2007 roku nam przekazała grunty za 30% wartości. W 2007 dzięki uprzejmości burmistrza, którego zarząd spółdzielni przekonał, SM przekształciła grunty, żeby zostały wykupione. Jest mnóstwo spółdzielni, które mają stan gruntów nieuregulowany. Wy zaoszczędziliście dziesiątki milionów złotych opłat za wieczystą dzierżawę. Musimy być wdzięczni gminie Wyszków - zwrócił się do mieszkańców Mirosław Marszał.
Wtedy gmina nie wyraziła jednak zgody na przekształcenie terenów pod obiektami usługowymi, stąd obecna propozycja zarządu Spółdzielni. Nie wszystkim mieszkańcom podoba się jednak pozbywanie przez spółdzielnię majątku. Mieli wątpliwości, czy zbycie oznacza sprzedaż, zwrot, zamianę?
- Czy ma mamy wpływ na to, żeby wybrać możliwość zbycia, np. sprzedaż czy zamiana czy tylko dajemy państwu wolną rękę? - zwracali się do zarządu mieszkańcy.
- W tej chwili nie jest możliwe doprecyzowanie tej uchwały, bo na czterech częściach walnego była głosowana w takiej treści (zebranie odbywało się w pięciu częściach dla poszczególnych osiedli - red.). Zarząd jest zobowiązany działać w interesie spółdzielni - odpowiadał radca prawny spółdzielni Karol Bernat.
- Burmistrz jest bardzo pozytywnie nastawiony do naszej społeczności i spokojnie to omówimy przy wsparciu naszych radnych miejskich - dodał prezes Mirosław Marszał.
- Ale co, gdy zmieni się coś w gminie, w spółdzielni? Co z tym będzie dalej? - pytali mieszkańcy, ale nie usłyszeli odpowiedzi.
Wartość nieznana
Członkowie spółdzielni pytali również o wartość zbywanej działki.
- Wyceny nie ma. Będzie ona zrobiona, gdy dojdzie do transakcji - padła odpowiedź.
- Przekazujemy gminie działkę, nie wiedząc, jaka jest wartość tej działki? - pytał Michał Czajka. - Jaką inną działkę gmina nam da w zamian?
- Gmina już nam tyle dała… To jest ich własność, może coś zamienimy, ale nie wiem, nie obiecuję, postaramy się rozmawiać. Wycenianie nie było zasadne, bo może nie będzie to zbycie, może będzie zamiana. Jak będzie zgoda walnego dokonamy wyceny. Od 2007 roku zaoszczędziliśmy, bo nie płacimy podatków - odpowiadał prezes Spółdzielni.
Gmina zrobi co zechce
- Pierwszy raz spotykam się, że właściciel chce pozbyć się nieruchomości, żeby nie płacić podatku. 20 tys. to jest po 0,5 zł miesięcznie dla każdego z nas. Za jakiś czas „Merkury” będzie do rozbiórki, co wtedy? Pozbawiamy się nieruchomości, która będzie wcięciem w nasze nieruchomości. Prawo da spółdzielni prawo wykupić działki, które są pod usługi i dojazdy - będzie szansa wykupić to na własność. Sprzedaż tej szerszej działki oznacza, że gmina "podejdzie" pod sam blok, pod pierwsze ogródki. Co gmina z tym zrobi? Nie wiemy. mamy juz przykłady, że było przedszkole - buduje się blok. Gmina sprzedała piękną działkę - jest płot w centrum miasta - wyliczał Wojciech Posłowski.
- Ta działka ma olbrzymie znaczenie dla ruchu dla mieszkańców kilku bloków. Ruch na drogach wewnętrznych jest dwukierunkowy, zagrożenia mieszkańców są ogromne przy starzeniu się mieszkańców i przy dzieciach. Czy jak oddamy te działki będziemy mieli wpływ na ich zagospodarowanie? - pytali mieszkańcy.
- Kiedy gmina to przejmie, może zrobić zakaz wjazdu, zmienić organizację ruchu, zrobić drogę jednokierunkową - nie będzie miała spółdzielnia żadnego wpływu - zauważył Adam Szczerba.
- A co jeśli gmina postawi płot albo szlaban? - pytali mieszkańcy.
- Od tego są strony, żeby się porozumiały i zabezpieczyły interesy. Nie sądzę, żeby był problem ze służebnością - odpowiadał prezes Marszał.
- To jest prawie 600 metrów w centrum miasta, ważne działki jeśli chodzi o kwestie komunikacyjne. Prezes mówi, że kontenerów na śmieci nie można ogrodzić, bo część działek należy do miasta. Czy za te działki nie moglibyśmy otrzymać punktów na te kontenery albo otrzymać część terenu przy Topazie (parking)? - zastanawiał się Michał Czajka.
Działka pod sklepem Topaz (dawny „Merkury”) jest przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową wysoką - do pięciu kondygnacji z nieuciążliwymi usługami w parterze - zauważył jeden z mieszkańców.
- Nie widzę żadnych zagrożeń w sytuacji, że mamy grunt uregulowany pod budynkami a dookoła jest gminne. Jest mnóstwo taklich sytuacji. Dobrze z gminą współpracujemy - odpowiadał prezes Marszał.
- Jaki jest interes w tym gminy? Pozbywa się podatku, musi przejąć utrzymanie, remonty. Jaki gmina ma interes na tej zamianie czy sprzedaży? - dopytywał retorycznie Adam Szczerba.
Złagodzony statut
Spółdzielcy zwrócili uwagę na inne jeszcze aspekty sprawy.
- Ta działka ma współwłasność np. PSS Społem - jak to zbycie wpłynie na tę sytuację? - zastanawiał się Marek Kędzierski, prezes PSS Społem.
Wojciech Posłowski zwróił z kolei uwagę na formalną stronę uchwały w sprawie zbycia nieruchomości.
- Zbycie nieruchomości wymaga, żeby przy podejmowaniu uchwały była obecna przynajmniej połowa członków spółdzielni. W posiedzeniach wszystkich części walnego zgromadzenia powinna uczestniczyć łącznie co najmniej połowa liczby uprawnionych do głosowania, chyba ze statut spółdzielni mówi inaczej. I w naszym statucie zostało przemycone niesamowite złagodzenie tak ważnego przepisu. Mała grupa członków może sprzedać dowolną nieruchomość. Zarząd to wie i wie, że nie sprzedałby żadnej nieruchomości bez zmiany tego zapisu, bo w naszej spółdzielni bardzo mała grupa osób uczestniczy w walnych zebraniach - mówił Wojciech Posłowski.
- Właśnie, i spółdzielnia byłaby ubezwłasnowolniona - odpowiadał mecenas Bernat.
- Zarząd musiałby się dobrze postarać, żeby taką sprzedaż zrealizować - zauważył Wojciech Posłowski.
W tym przypadku szczególne starania nie były jednak potrzebne, gdyż większość członków spółdzielni wyraziła zgodę na zbycie na rzecz gminy prawa wieczystego użytkowania dwóch działek przy ul. Sowińskiego.
Czytaj także: Cztery lata w SM "Przyszłość". Mieszkańcy wyrażają niezadowolenie
Czytaj także: Odświeżona rada nadzorcza
Czytaj także: "Drogo i brudno". Problemy wyszkowskich spółdzielców