Do groźnego pożaru śmieci składowanych w bazie przeładunkowej na terenie dawnego WCMB przy ul. Leśnej w Wyszkowie doszło 20 lipca. Miasto obiegła informacja (sami także ją powielaliśmy, co sprostowaliśmy, gdy tylko dotarło do nas dementi - red.), że płonie gminny Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK).
- Było wysypisko w Tumanku a teraz mamy "Tumanek bis" prawie w centrum miasta - komentowali mieszkańcy, widząc zdjęcia płonącej hałdy śmieci.
Wiele osób zwracało uwagę na bałagan, na pomieszanie różnych frakcji śmieci, które oni w swoich domach przecież w większości segregują.
- Po co segregujemy, skoro wszystko trafia na jedno wielkie wysypisko? W tej hałdzie było wszystko pomieszane, żadnej segregacji - zwracał uwagę nasz Czytelnik.
Większość komentujących temat mieszkańców mylnie przekonana była, że mówi o wyszkowskim PSZOK. Okazuje się jednak, że pożar z PSZOK-iem nie miał nic wspólnego, a pryzmy śmieci widoczne na zdjęciach ze zdarzenia, które obiegły media i media społecznościowe, to widok bazy przeładunkowej firmy MPK, którą prowadzi ona przy ul. Leśnej. Baza znajduje się w sąsiedztwie PSZOK, ale nie ma z nim nic wspólnego. Dlatego miejscy urzędnicy odpierają zarzuty.
- To nie "Tumanek bis". To nie wysypisko śmieci - mówi Mirosław Wysocki, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Wyszkowie.
Przyznaje, że wcześniej baza przeładunkowa firmy MPK była połączona z PSZOK, co wpływało negatywnie na jego wizerunek.
- To nie podobało się mieszkańcom i nie podobało się nam - przyznaje MIrosław Wysocki. - Zażądaliśmy oddzielenia PSZOK, co zrobiono betonowymi klockami. Zaprowadziliśmy tam "ludzkie" warunki.
PSZOK widać na zdjęciach, które gminni urzędnicy wykonali w dzień po pożarze (zamieszczamy je w naszej galerii). Śmieci są tam segregowane i składowane w kontenerach. Nie to, co w bazie przeładunkowej obok, dokąd trafiają śmieci odbierane przez firmę MPK z okolicznych gmin - Łochowa, Radzymina, Somianki, częściowo także z gminy Wyszków. Ale i tu naczelnik Wysocki zastrzega:
- To nie jest składowisko ani wysypisko. Śmieci tam nie są składowane. Śmieci tam są zwożone, pakowane i codziennie wywożone na RIPOK (regionalna instalacja przetwarzania odpadów komunalnych) w Ostrołęce. Ten plac jest codziennie czyszczony. Pewnie tego dnia po godz. 18.00 nie byłoby już śmieci na placu, ale w chwili pożaru znajdowały się jeszcze odpady z dwóch samochodów ciężarowych.
Baza przeładunkowa przy ul. Leśnej w Wyszkowie funkcjonuje od 2012 roku na podstawie zezwolenia wydanego przez starostę. Jest nadzorowane przez służby powiatowe i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który po pożarze przeprowadził kontrolę.
- Na 100% nie doszło tam do podpalenia - zapewnia naczelnik Mirosław Wysocki. - To był samozapłon, który powstał wskutek niewłaściwej segregacji odpadów. Wystarczyło kilka puszek z pozostałościami sprayu, np. lakieru do włosów, wysokie temperatury i zapaliło się.