Prom między Brańszczykiem a Kamieńczykiem kursował od 2010 roku. Cieszył się uznaniem mieszkańców, jako że „skracał” drogę, ale też był wspaniałą atrakcją turystyczną. W 2019 roku nowo wybrany wójt Wiesław Przybylski zdecydował, że prom nie zostanie uruchomiony z powodu jego złego stanu technicznego. Podobna decyzja zapadła w kolejnym i następnym sezonie. Pojawiły się za to informacje o planach budowy kładki pieszo-rowerowej łączącej obydwa brzego Bugu w miejscu dawnej przeprawy promowej.
Gmina Brańszczyk znalazła wykonawcę koncepcji budowy kładki pieszo-rowerowej na Bugu. Oferty przedstawiło trzynaście biur projektowych. Gmina wybrała najtańsze, które przygotowało trzy warianty przeprawy. Najbliższy władzom gminy był ten, który przewidywał budowę kładki z gotowych prefabrykatów betonowych (30-metrowych przęseł). Wszystkie warianty miały być poddane społecznym konsultacjom, ale do tych nie doszło.
- Najpierw pandemia, potem projektant długo chorował i tak zeszło. Może jeszcze zaprezentujemy koncepcję - mówi wójt Wiesław Przybylski.
W tym czasie gmina uzyskała opinię zarządcy rzeki, Przedsiębiorstwa Wody Polskie, które nieco utemperowało zapędy samorządu, wskazując na aspekty koncpecji, które wymagają przeprojektowania. Najważniejszy to zmniejszenie z czterech do maksymalnie dwóch liczby planowanych filarów w korycie rzeki. Ich większa liczba mogłaby się - zdaniem Wód Polskich - przyczyniać do wystąpienia zatoru lodowego, przez co wzrosłoby zagrożenie powodziowe w okresie zimowym.
W ostatnich tygodniach gmina zleciła opracowanie programu funkcjonalno-użytkowego wraz z szacunkiem kosztów. Te wstępnie były znane już po opracowaniu koncepcji i opiewały na kilka do kilkunastu milionów.
- Już w 2020 roku to mogło być nawet 14 mln zł, a teraz przy ostatnim wzroście cen, może sięgać nawet 20 mln zł - mówi Cezary Pietrzak, kierownik referatu inwestycji i gospodarki komunalnej w Urzędzie Gminy w Brańszczyku.
Sam wójt przyznaje, że to koszt nie do udźwignięcia dla samej gminy. Jednak liczy jeszcze na zewnętrzne dofinansowanie - stąd zlecenie na opracowanie programu funkcjonalno-użytkowego kładki.
- Chcemy być gotowi do złożenia kompletnego wniosku, gdy ruszą nabory zewnętrzne - mówi kierownik Pietrzak.
Na razie gmina zgłosiła projekt budowy kładki do programu rządowego "Polski Ład", który przewiduje 90-procentowe dofinansowanie do inwestycji samorządowych.
- Jak nie dostaniemy dotacji, to rezygnujemy z tego pomysłu. Pomyślimy może o powrocie do promu, który też wymaga nakładów, bo to musiałby być już prom elektryczny lub spalinowy, należałoby też pogłębić rzekę i zbudować przyczółki, ale mimo wszystko nie są to takie koszty, jak przy budowie kładki - przyznaje wójt Wiesław Przybylski.