Samochód został wynajęty w niemeickiej wypożyczalni na tydzień z okazji ślubu, który miał się odbyć w Dusseldorfie. Wynajmującym był mężczyzna z Kazachstanu z niemieckim paszportem - szybko okazało się, że pracował jako tzw. "słup". . Do końca telefonicznie wynajmujący zapewniał właściciela niemieckiej wypożyczalni, że z samochodem wszystko w porządku, natomiast właściciel przeczuwał, że coś jest nie tak. Samochodu już nie było na terenie Niemiec. Został zlokalizowany pod Warszawą. To była podstawa, aby ten samochód zatrzymać. Sprawa została natychmiast zgłoszona Policji, BKA (Bundeskriminalamt) oraz detektywowi Marcinowi Miklaszewskiemu, właścicielowi Agencji Detektywistycznej Temida. Ustalono, że samochód zmierza w kierunku granicy polsko-litewskiej. Gdyby pojazd przekroczył granicę, prawdopodobnie zostałby załadowany na pociąg i przetransportowany dalej na Wschód. Była to od początku skrzętnie zaplanowana akcja. Tego typu kradzieże są częste w wypożyczalniach aut luksusowych. 22 sierpnia detektywi z Agencji Temida udaremnili przywłaszczenie i próbę przewiezienia przez granicę luksusowego mercedesa G63 AMG. Za kierownicą auta w chwili zatrzymania siedział mężczyzna pochodzenia białoruskiego.