- Coraz więcej inwestorów chce budować na terenie naszej gminy. Jedną z nich jest Panattoni - wprowadził gości wójt Wiesław Przybylski. Spotkanie odbyło się przede wszystkim po to, aby radni pomogli wójtowi w podjęciu decyzji. Chodzi o procedowanie decyzji na lokalizację inwestycji firmy Panattoni na terenie gminy Brańszczyk - w Turzynie i Trzciance. Spółka chce tam postawić kilka hal i stację benzynową z restauracją. Firma, którą z nią współpracuje, najczęściej lokuje przy swoich stacjach restauracje sieci KFC. Inwestorowi zależy na maksymalnym uproszczeniu i skróceniu procedury, dlatego wnioskuje do władz gminy o odstąpienie od konieczności opracowywania raportu oddziaływania na środowisko. Obowiązek opracowania takiego dokumentu może opóźnić inwestycję o rok do dwóch lat.
- W Turzynie mamy tereny bezpośrednio za magazynem Lidla - tu stanęłaby pierwsza hala o powierzchni 11,5 hektara. Kolejna w Trzciance po północnej stronie drogi ekspresowej - to inwestycja o połowę mniejsza o powierzchni 46 tys. m kw. Po południowej stronie ma być też budowa stacji paliw z punktem obsługi podróżnych - mówili przedstawiciele Panattoni Europe.
Firma zajmuje się budową powierzchni magazynowych i logistycznych. W Polsce od 2005 roku jest właścicielem 60 proc. hal - najbliżej można takie spotkać w Radzyminie, w Emilianowie, w Grodzisku Maz. Współracuje z międzynarodowymi firmami: Amazon, Leroy Merlin, Tesco, DHL.
- Wybieramy te tereny, które dają perspektywę na rozbudowę, aby nie kończyło się na jednej hali - mówił przedstawiciel firmy.
Korzyści to oczywiście nowe miejsca pracy (praca na trzy zmiany) - około tysiąca stanowisk. Firma inwestujemy także w lokalne układy drogowe, przebudowuje drogi, aby zapewnic dojazd do swoich magazynów.
- U państwa są to głównie drogi serwisowe przy S8 - usłyszeli radni.
Przedstawiciele Panattoni przekonywał ich, że inwestycje planowane na terenie gminy Brańszczyk nie są szczególnie uciążliwe dla środowiska. Ich oddziaływanie zamyka się w granicach inwestycji. Zdaniem iwnestora, wystarczająca zatem byłaby konieczność opracowania karty informacyjnej inwestycji zamiast raportu oddziaływania na środowisko, który trzeba uzgadaniać z szeregiem instytucji, w tym Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.
- Gmina ma prawo i obowiązek wydawania decyzji środowiskowej. Może nam się przesunąć co najmniej o rok a nawet o dwa lata, gdyby wójt chciał przeprowadzić procedurę oddziaływania na środowisko. W naszych kartach informacyjnych wzbogacamy dokument o wartość merytoryczną i dane, jakie tak naprawdę znajdują się w raporcie oddziaływania na środowisko. Rozszerzyliśmy dokument o analizy akustyczne i analizy oddziaływania na tło powietrza w okolicy – czy nie będą ponadnormatywnie oddziaływać poza działkami inwestycyjnymi. Zbadano stan wód gruntowych, aby inwestycja go nie pogarszała. Także jest to właściwie opracowanie podobne do raportu - mówili inwestorzy.
Jako przykłady gmin, które odstąpiły od raportu oddziaływania na środowisko wymieniali Radzymin, Grodzisk Maz. To znacznie przyspieszyło powstanie inwestycji.
- Przy konieczności opracowania reportu my, jako firma inwestycyjna, nie jesteśmy w stanie powiedzieć najemcy o terminie budowy. Jeżeli nie będzie raportu, jesteśmy w stanie przyjąć w harmonogramie, kiedy możemy rozpocząć budowę. Pytanie do państwa - czy stawiamy szybko, idziemy szybko z procesem inwestycyjnym, czy czekamy na decyzję, która nie wiemy kiedy nastąpi (chodzi o opinię RDOŚ)?. Chcemy uświadomić, jakie generuje to ryzyka. Radzymin nie narzucał nam takich raportów. Nam zależy na inwestowaniu w Państwa gminie, tu możemy się swobodnie rozwijać, patrząc na areały - mówili do radnych.
Radny Paweł Szydlik pytał, czym skutkuje niewykonanie takiego raportu?
- Zagrożenia mogą wyniknąć, gdy podczas inwestycji poszłoby coś nie tak i wtedy odpowiedzialność bierze na siebie pan wójt - usłyszał w odpowiedzi.
- Czy od was zależy, kto będzie wynajmował te hale i co będzie w nich magazynowane? Czy te materiały nie będą szkodliwe dla środowiska? - pytała radna Jadwiga Stoszewska.
- My jesteśmy krawcem, przygotowujemy skorupę dla naszych najemców w standardzie ogólnym. Uciążliwość tego najemcy nie może wykraczać poza budynek, pomijając ruch ciężarowy i osobowy. Do końca nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kto będzie korzystał z tej planowanej infrastruktury. Ale oddziaływanie nie może być większe niż my przewidzieliśmy w naszych opracowaniach. Jeśli ktokolwiek będzie chciał w tych budynkach realizować przedsięwzięcia znacząco bardziej oddziaływające na środowisko i tak będzie musiał przejść procedurę oceny oddziaływania na środowisko - odpowiadali inwestorzy. - Możemy uspokoić, że najemcy nie wykraczają swoją uciążliwością poza obszar inwestycji.
- Cieszymy się, że taka inwestycja powstanie, ale żeby to nie było zagrożeniem dla środowiska, mieszkańców, którzy mają tam działki budowlane. Obawy mieszkańców są... - kontynuowała Stoszewska.
- W Turzynie mamy puste pole. 50, 100, 200 metrów od hali oddziaływanie nie jest uciążliwe. My wybieramy te lokalizacje, w których miejscowy plan pozwala na wybudowanie się. My tym budynkiem zarządzamy, inwestujemy, często zmieniają się najemcy. To ma być dobry towar inwestycyjny. Uciążliwość jest mała - zapewniali przedstawiciele Panattoni Europe.
Wójt Wiesław Przybylski pytał, o ile zwiększą się dochody gminy, gdyby ta inwestycja została zrealizowana?
- Mamy 46 tys. m kw. w Trzciance i w Turzynie - w perspektywie kilku lat to poziom 3 mln zł z zastrzeżeniem, że nie mówimy o budowie w ciągu roku. To są trzy lata, żeby wejść na budowę. A potemto budujemy je w pół roku.
Radnego Grzegorza Szredzińskiego interesowała kwestia nowych miejsc pracy.
- Inwestycja w Grodzisku wygenerował około tysiąca miejsc pracy. Czy u nas będzie podobnie? - pytała sołtys Białegobłota Kurzej.
- To głównie zależy od najemcy. W Turzynie będzie ich kilku, ale na tym poziomie trzeba to liczyć - odpowiedział przedstawiciel inwestora.
Podkreślał, że mówimy o ogromnej inwestycji. Koszt jej budowy to 4-5-krotność kosztów ziemi.
- To dziesiątki milionów złotych. To są hektary hal. Bardzo znaczne nakłady - mówił inwestor.
Radnych interesowała także kwestia mediów przy realizacji tej inwestycji.
- Czy będziecie współfinansować budowę naszej oczyszczalni ścieków? - pytała radna Jadwiga Uchal.
- Będziemy korzystać własnym sumptem z oczyszczania ścieków. To podlega negocjacjom. My ze zrzutem wody będziemy korzystać z infrastruktury Lidla, a oczyszczalnię będziemy mieli własną. Możemy zacząć rozmowę, ale ważne są szczegóły. Pamiętajcie państwo, że musimy wybudować drogę. Kwestia oczyszczalni jest w czasie opracowywania w tej chwili. Jakie by nie było rozwiązanie zastosowane, to będzie z państwem konsultowane. W Turzynie jesteśmy bardziej technicznie zaawansowani. Musimy tam wybudować studnię, żeby korzystać z własnego ujęcia wody. W Trzciance - zrobimy rozeznanie.
Na pytania odnośnie zwiększonego ruchu samochodów ciężarowych, przedstawiclel firmy odpowiadał:
- Mamy miejsca postojowe dla tirów, aby nie "kolejkowały się" przed wjazdem na teren inwestycji. Nie będą blokowały dróg bocznych. Są specjalne parkingi pozwalające na odczekanie na dostawę.
- A jak wy? Jesteście za? – zwróciła się do obecnych na sesji właścicieli okolicznych działek radna Stoszewska.
- Taak - odpowiedzieli.
Cel jest wspólny - zapewnił przedstawicel inwestora - firma na tym zarabia, ale chcemy, żeby mieszkańcy też byli zadowoleni.
N/z Przykładowe realizacje firmy Panattoni Europe w Polsce